Sora od OpenAI – wyciek i protest artystów

Sora od OpenAI – wyciek i protest artystów

Niedawny wyciek modelu Sora od OpenAI wywołał niemałe poruszenie w społeczności technologicznej i artystycznej. Narzędzie, pierwotnie udostępnione ograniczonej grupie testerów, zostało nielegalnie upublicznione, co skłoniło OpenAI do interwencji i blokady dostępu na popularnych platformach takich jak HuggingFace. Jednak cała sprawa ma głębsze tło, które rzuca światło na relacje między firmą a zaproszonymi artystami.

Tło konfliktu – Głos artystów

Testerzy, którzy dopuścili się wycieku, napisali otwarty list, w którym uzasadnili swoje działania. Zwrócili uwagę na nieetyczne, ich zdaniem, traktowanie artystów przez OpenAI.

Sora od OpenAI – wyciek i protest artystów
Sora od OpenAI, wyciek – List protestacyjny

Firma zaprosiła ich jako „wczesnych testerów, członków zespołu red team i partnerów kreatywnych”. Jednak, jak wskazują autorzy listu, rzeczywistość była inna – artyści czuli się wykorzystywani do tzw. „artwashingu”, czyli kreowania pozytywnego wizerunku narzędzia w oczach opinii publicznej.

Główne zarzuty artystów:

  1. Nieodpłatna praca: Autorzy listu podkreślają, że setki artystów wykonywało nieodpłatnie zadania związane z testowaniem narzędzia, udzielaniem informacji zwrotnych i eksperymentami. Uważają, że jest to nieetyczne, biorąc pod uwagę ogromną wartość rynkową firmy wycenianej na 150 miliardów dolarów. W liście wyraźnie zaznaczono: „ARTYŚCI NIE SĄ WASZYMI DARMOWYMI PRACOWNIKAMI R&D”.
  2. Ograniczony dostęp i minimalne wynagrodzenie: Zaledwie garstka wybranych artystów, która została wyłoniona w ramach konkursu, miała możliwość publicznego zaprezentowania materiałów wygenerowanych za pomocą Sory. W zamian za to otrzymywali wynagrodzenie uznane przez protestujących za nieadekwatne do wartości PR-owej, jaką generuje ich praca dla OpenAI.
  3. Ścisła kontrola twórczości: Każdy materiał tworzony przez artystów musiał być zatwierdzany przez OpenAI przed publikacją. Protestujący uznali to za dowód na to, że program koncentruje się bardziej na budowaniu pozytywnego wizerunku niż na wspieraniu prawdziwej kreatywnej ekspresji i otwartej krytyki narzędzia.

Udostępnienie narzędzia jako forma protestu

Decyzja o nielegalnym udostępnieniu Sory miała być, według protestujących, aktem sprzeciwu wobec wyżej wymienionych praktyk. W liście podkreślono, że ich celem było umożliwienie szerszej społeczności eksperymentowania z narzędziem, które pierwotnie było dostępne jedynie dla około 300 artystów.

Protestujący chcieli, aby Sora trafiła do rąk wszystkich, a nie tylko wyselekcjonowanej grupy działającej w warunkach ściśle kontrolowanych przez OpenAI. Ich działanie wzbudziło szeroką dyskusję na temat etyki współpracy między korporacjami technologicznymi a twórcami.

Reakcja OpenAI i konsekwencje wycieku

Po kilku dniach od wycieku narzędzie zostało zablokowane na platformach takich jak HuggingFace, gdzie wcześniej można było uzyskać dostęp do jego nieoficjalnej wersji.

OpenAI nie wydało jeszcze oficjalnego stanowiska w tej sprawie, ale wyciek niewątpliwie stał się powodem do refleksji nad modelem współpracy z artystami oraz nad sposobem wdrażania nowych technologii.

Podsumowanie

Sprawa Sory od OpenAI pokazuje, jak delikatne mogą być relacje między twórcami a dużymi firmami technologicznymi. Protest artystów zwraca uwagę na problem nieodpłatnej pracy i braku transparentności w programach testowych. Wyciek, choć nielegalny, był dla wielu głosem sprzeciwu wobec niesprawiedliwych praktyk. Pozostaje pytanie, czy sytuacja ta stanie się impulsem do zmian w podejściu OpenAI i innych firm do współpracy z kreatywnymi społecznościami.